dewodaa pisze:Właśnie nie kupią. Przedsprzedaż na poziomie 60 sztuk to nie jest jakiś sukces. Jeśli ludzie kupią, to u innych sprzedawców, którzy dadzą jednak niższą cenę za egzemplarz gry. Tak wiem, że Cube i tak dostanie swoją część, ale więcej by zyskali, gdyby sami też nie dawali wysokiej ceny, tylko konkurowali choć trochę nią z innymi firmami. No, ale to już jest polityka Cube.
Powinno się od razu usuwać takie posty świadczące o braku znajomości choćby podstaw gospodarki wolnorynkowej...
Raz, rattkin i Curiosity już mi wyjaśnili o co chodzi. Choć to nie zmienia faktu, że wyższa cena u wydawcy powinna się wiązać z zakupem gry razem z jakimiś bonusami, tzn. reszta partnerów ma podstawową grę, a Cube w swoim sklepie sprzedaje podstawkę plus np. obie karty promo, ale wtedy płaci się więcej. Nie edytowałem postu wczoraj, bo sądziłem, że jak to zrobię, to znów zaczną się czepiać, że edytowałem... Tak źle i tak niedobrze
dewodaa pisze:Wracając do Magii i Myszy, ja np. żałuję, że nie wiedziałem nic o preorderach Cube (zamówiłem w innym sklepie), pewnie bym się zdecydował ze względu na płytę z nagraniami (serio, moglibyście jakiś link na swojej stronie do sklepiku zamieścić).
1) Nie śledziłeś profilu wydawnictwa na FB? Jeśli tak, to chyba byłeś w mniejszości.
2) Żadnej płyty nie ma. Audiobook to plik dźwiękowy, który zostaje rozesłany albo na pendrivie dla tych pierwszych 30 osób, co się na niego załapali, albo potem będzie do pobrania przez resztą uczestników przedsprzedaży.
3) Sam audiobook będzie chyba można dokupić od Cube, więc nic straconego.
dewodaa pisze:Ja już się nie mogę doczekać własnej kopii gry. Oczywiście zacznę od pomalowania figurek
.
No ja też trochę poczekam jeszcze na grę... A zacznę od przeczytania instrukcji, zeskanowania jej dla znajomych, by sami zapoznali się z zasadami, a jak czas pozwoli, to też pomaluję figurki
- to nie jest jako taka "polityka Cube", tylko standardowe postępowanie wydawnictw. Wydawnictwa rzadko kiedy sprzedają gry bezpośrednio z ciężarówki od siebie, tylko rozsyłają je do sklepów. Gdyby mieli zbijać cenę i konkurować z własnymi wspólnikami (sklepy), wspólnicy byliby średnio uradowani. Nie gryzie się ręki, która karmi. Ceny prosto od wydawnictwa zawsze są wyższe. Sklep zarzadza sobie marżą.
